Miś jest cierpiący. Wprawdzie wcale po nim tego nie widać, ani oznak na ciele nie ma. Jednakże pieluchy twierdzą inaczej. Nie jest dobrze.
Dużo wody, dominacja zieleni i galaretkowate grudy. Obrzydlistwo. A do tego ten smród. Jakby coś gniło od miesiąca.
I tak, ponawiamy wizyte u lekarza. Leki, które dostaliśmy, najwyraźniej nie działają tak jak powinny. A i sam Miś ma problem z ich przełknięciem.
Zdecydowanie nie znalazły aprobaty :)
Jakby tego było mało, doktorki kazały nabiał odstawić. A Miś mleczny jest. Kolacji jeść nie chce, obiadów zresztą też. Pije tylko wodę i tęsknym wzrokiem zerka w kierunku swojej butelki.
I cóż począć?
Ale abstrachując nieco od tematu, gdy wracaliśmy dziś do domu z małych zakupów, udeżył mnie znacznie pewien widok.
Słońce na niebie biczuje promieniami. Temperatura w cieniu pokazywała 28'C.
Zegar wskazywał godzine 13 z minutami.
A tu idzie sobie kobita, pcha z wysiłkiem wózek, w którym spało dziecko nie duże. Zapytacie, co w tym widoku takiego złego? Powiem Wam. Pełna eksponacja biednego dziecka na promienie słońca. Żadnego nakrycia głowy, żadnego daszku, żadnego cienia.
Matka oczywoście odziana i chroniona przed pogodą. Oksy na nosie, czapa na głowie. Czy to mnie pokićkało, że się zdziwiłam, czy raczej moje oburzenie jest słuszne? W sumie teraz to już sama nie wiem.
Choć zauważyłam, że to dość popularne zjawisko.
Hmmm ja niby mam zawsze czapkę dla dziecka gdzieś w wózku ale przyznaję, że ostatnio przestałam ją zakładać w te upały. Za to robię cień daszkiem od wózka, ale czapy już nie zakładam. Albo jedno albo drugie - w godzinach południowych. Po południu natomiast tak ok. 16.00 nie zakładam już czapki i daszek różnie, zależy jaka ekspozycja na słońce. Zresztą ten daszek to tylko nad głowę, reszty ciała dziecka nie zakrywam jakoś specjalnie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zależy jaka jest ekspozycja na słońce - tu było pełne słońce.
UsuńJa też nie zawsze mam daszek, a czapa dziwnym sposobem znika z głowy, ale takich numerów nie obstawiam
Jejjku, biedny Misio :*
OdpowiedzUsuńCiekawe co to za paskuda się przyczepiła do niego :(
brawo dla matki mądrej.
Wiele takich mądrych się ostatni pałęta po świecie
UsuńBiedaczek :( Dużo zdrówka życzymy!!
OdpowiedzUsuńDziękujemy
UsuńZdrówka życzymy Misiowi! A z chronieniem dzieci przed słońcem - masz rację. Pa!
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę zdrówka by się przydało :)
UsuńOjejku. Mam nadzieję, że wszystko szybko wróci do normy! Dużo zdrówka dla Twojego syneczka!!!
OdpowiedzUsuńPowoli wracamy do normy, dziękujemy :)
Usuń