niedziela, 26 października 2014

Nasz mały żłoobkowicz

Misiu od września uczęszcza do żłobka. Z początku niechętnie rozstawał się ze mną.  Wczepiał się we mnie jak małpka i głośno płakał. Po dwóch tygodniach nastała znaczna poprawa. Od tamtej pory bardzo chętnie chodzi do dzieci. Nie raz zdarzało się,  że nie zdążyłam go rozebrać a ten już siedział przy zabawkach.
Oczywiście pobyt w żłobku to nie tylko same plusy, do których mogę zaliczyć znaczną poprawę zachowania mojego syna ale także minus w postaci częstych zachorowań. Ostatnio mieliśmy już dwie przerwy. Jedną dwutygodniową i jedną tygodniową. Jednak w żaden sposób nie zniechęca nas to przed dalszym posyłaniem tam młodego.
Jestam bardzo zadowolona też z samej placówki.  Panie są miłe i mają bardzo dobre podejście do maluchów. Młody dzięki nim nauczyl się głaskać inne dzieci i przytulać się do nich. Już nie atakuje Ali,  ale nadal rzuca zabawkami. Sam je wszystkie posiłki siedząc na krzesełku przy swoim stoliku. Zaczął wołać gdy chce siusiu. I prowadzi nas za rękę do łóżeczka gdy chce spać. Wiele jest takich nowości,  które przyswoił w trakcie pobytu w żłobku.

Mam jednak nadzieję, że to chorowanie w końcu się skończy i mały nie opuści już żadnego dnia.

A za trzy tygodnie jedziemy do Ali na urodziny. Ciągle zastanawiam się co można by kupić dziecku, które wszystko ma. Napewno dostanie obrazek, którego nie udało mi skończyć w zeszłym roku. I może jakąś zabawke? Tok myślowy trwa w każdym razie :)