Do czasu pierwszej drzemki, bawiliśmy się na całego oczekując przyjścia cioci-babci Krysi.
Miś walczył ze sobą, sięgając po co nowe zabawki.
Najbardziej jednak przypadły do gustu książeczki o zwierzaczkach. Miś obserwował uważnie każdą stronę, zagryzając przy tym herbatniczkiem. Tylko flaszki z jakimś soczkiem, tudzież wodą zabrakło :)
Drzemka nastało z wielkim płaczem po 12. Trwała krótko bo tylko tyle i trwa szum morza w naszej owieczce (45 min - dla nie wtajemniczonych ;) )
Ciocia-babci gdy przyszła, zastała Misia śpiącego, więc cichutko zasiadłyśmy do kawy/herbaty i na pogaduchy. Pani Krysia jest jedyną osobą w Gdyni, której bez mrugnięcia powierzyłabym Misia pod opiekę. Więc jak łatwo się domyśleć, gdy tylko wrócę do pracy Miś będzie zostawać właśnie z Nią i nie będziemy bawić się w żłobki.
A mi nie powierzyłabyś Misia?
OdpowiedzUsuńOżesz Ty! Foch :P
Chodzi o to, że Krysia nie mająca już małych dzieci własnych nie musi dzielić swojej uwagi. Tobie też bym powierzyła Misia ale ze świadomością, że by musiał walczyć o uwagę z Bartusiem :)
UsuńNo już, nie fochaj się ;)
Ciekawam bardzo efektu z łączenia śnieżynek! Wytrwałości!
OdpowiedzUsuńMoja 4miesieczna coreczke ostatnio wszystko nudzi a rece od noszenia juz bola:)
OdpowiedzUsuńSliczne sniezynki :)
Dodajemy do odwiedzanych
pisane-szczesciem.blogspot.com
Moja w ogóle nie interesuje się książkami- w sensie jak chodzi o czytanie, bo do jedzenia są idealne :D
OdpowiedzUsuńJa na razie nie mam nawet jednej osoby, której zostawiłabym Filipa;)
OdpowiedzUsuń