niedziela, 12 stycznia 2014

WOŚP

Mieliśmy dziś ochotę pospacerować trochę lecz pogoda okazała się zbyt kapryśna, więc trzeba było wszystko odwołać. A taka chęć ogromna była by przejść się nad morze, zobaczyć jak miasto wielko- orkiestruje, nabyć za datek czerwone serduszko. A tu zonk. Padać zaczęło.
A jednak...

...wybraliśmy się rodzinnie do pobliskiego "Centrum Handlowego". Głównie by zakupić parę drobiazgów Misiowi i zdobyć jedno z serduszek :)
Z racji, że spacer z Żanetą i Bartkiem się nie udał - a miało być tak pięknie, w końcu to pierwszy WOŚP chłopców - zdobyliśmy serduszko również dla Bibstera. Wręczymy mu je w tygodniu, jak się już nam uda spotkać.

Poza tym, w piątek, odwiedził nas Dziadek i został z nami do soboty. Misio z początku bardzo się Mu przyglądał ale później odnalazł w Nim przyjaciela :)
Sobota była u nas również kolędową. Ksiądz przyszedł poświecić domostwo (szkoda, że nie zabrał ze sobą wody święconej). Podarował sobie śpiewanie kolęd, bo akurat Miś spał i całą wizytę przespał. Zasiadł do stołu (Ksiądz) i zaczął wypytywać:  czy co niedziele jesteście w kościele? (Oczywiście), jak długo jesteście po ślubie? (jakby to było najważniejsze), o widzę, że syn u nas chrzczony, może nawet ja go chrzciłem? (Zdecydowanie NIE), jak się wam tu mieszka? (Świetnie), jacy są sąsiedzi? (Poważnie?), gdzie pracujecie? uwielbiam wojskowych!! (Na prawdę?!), a może macie jakieś pytania? (a o co tu pytać?). Szczerze mówiąc już chciałam się zapytać czy ma niezawodny sposób na zakwasy, ale się powstrzymałam :)

2 komentarze:

  1. Ojej! Macie dla nas serduszko?
    Kochani :*
    Czekamy na spacerek z Wami niecierpliwie!
    Może środa? :)

    OdpowiedzUsuń