wtorek, 4 lutego 2014

EXPERYMENT

Gdy wracaliśmy już do domu, do Dominiki zadzwonił Tata i zaczął wypytywać o nasz dzień. Gdy usłyszał, że eksperymentowaliśmy, zapytał krótko:
-Miś cały?
Jakże zatem błędnie można zrozumieć stwierdzenie "eksperymentowanie" :)

W Gdyni przy Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym działa twór o nazwie "Experyment" z wystawą interaktywną ale ciekawskich i nad aktywnych :P
Wybraliśmy się tam dzisiaj. Ponieważ na stanie mamy niespełna roczniaka, z którym pobawić się przy takich zabawkach nie da, zabrałyśmy ze sobą nianię. Wspomnianą już kiedyś Panią Krysię. Z wielką radością zgodziła się z nami pojechać. Nie tyle, że uwielbia Misia ale dlatego by "oblukać" sobie przybytek i w przyszłości zabrać tam swojego wnuka.
No to wchodzimy.
Kasa. Pytam się czy łapiemy się na bilet "Rodzinny 2+1" i pokazuję na siebie i Panią Krysię ("My to 2) i na Dominikę ("A to 1").
-A ile lat ma?
-15
-A legitymację ma?
-No nie ma.
-A jakiś inny dokument potwierdzający wiek?
-No nic, telefon tylko :D
-Ale na pewno ma 15 lat?
-No na pewno, ręczę głową - przekonuję i robię piękne oczy.
-Ahmm, a dziecko do dwóch lat jest?
-No jest!
Bez większego przekonania Kasa sprzedała nam bilety.
Szatnia - no trzeba kurteczki zostawić, cho wprawdzie wózek mamy co za tragarza robi by mógł ale gdzie wtedy byśmy Misia wsadzili?? Ręce odpadają :)
Bramki. Pokazujemy bilety. Przejścia takie jak w metrach tylko ładniejsze bo szklane te rozgraniczniki mają. Pan ochroniarz poskanował po kolei każdy bilet byśmy mogli przejść. A jak z wózkiem to większe bramki otworzył.
Wielka przestrzeń a w niej: kącik regeneracyjny (maszyny kawowo- napojowe i przekąskowe), pełno eksponatów interaktywnych, pokój co zmienia perspektywę i wiele innych.
Póki Miś był oczarowany i chętnie się rozglądał to pokazywałyśmy mu wszystko co się nawinęło.
-Patrz Misiu jak ładnie sobie piłeczka leci do góry!
-Patrz Misiu, woda leci i babelki!
-Misiu, zobacz, kręci się!!
-A tu piłka fruwa! Łap! - Miś dostał do potrzymania taką dmuchaną, plażową piłkę i puścić nie chciał :)
I samochód wiszący był co to go można było poprzesuwać w pionie, i ściana z materacem na który należy wpaść z impetem, i magnesy, i śluzy, i tamy, i drzewo, i rybki, i wykopalisko, i ciało człowieka :) Ale hitem wystawy były dwa talerze (jakby satelitarne). Zabawa dla dwóch osób. Każda staje twarzą do jednego z tych talerzy (należy dodać, że oddalone są od siebie kawałek). Jedna osoba zaczyna szeptać. Druga idealnie ją słyszy!
REWELACJA!
A poniżej kilka zdjęć z pobytu :)



9 komentarzy:

  1. Muszę się w końcu tam wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to spedziliscie swietny dzien. Udalo Wam sie z tymi biletami. Mi nigdy na slowo nikt nie chce wierzyc. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczęście początkującego, można by powiedzieć :)

      Usuń
  3. Fajne miejsce;) Tylko u nas takich brak;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O! ciekawe, musimy się tam wybrać z Chłopcem, ale może bliżej wiosny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekamy i zapraszamy na kawusię :)

      Usuń
  5. Świetne miejsce! Ja zwiedziłam coś takiego będąc na wymianie w Niemczech - super sprawa! A tu nawet zdjęć nie mam, bo mi koleżanka Niemka nie wyslała ech... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dobra koleżanka. Może, jeśli masz z nią jeszcze kontakt, uda się wyłudzić jakieś fotki?

      Usuń