czwartek, 6 lutego 2014

Dzień pełen wrażeń

Było szkliście dzisiaj...

Wyobraźcie sobie, że siedzicie sobie spokojnie na kanapie, zza okna dobiegają hałasy codzienności (a to pociąg towarowy przejedzie, a to jakiś samochód). Jesteście w pełni skupieni bo...mocna się skupiacie na tym co właśnie robicie (czytanie/kolorowanie/zabawy w gry na komórce/tablecie/laptopie - niepotrzebne skreślić). A tu nagle...Niczym grom z jasnego nieba, wielki hałas. Nie za oknem. Nie na klatce.Nawet nie u sąsiadów. Tylko tu! Tuż obok was. Ogromny hałas tłuczonego szkła! 
Pierwsza myśl?
LAMPA!!
I tak kochani chciałam Was wprowadzić w scenkę rodzajową, która miała miejsce tuż obok mnie.
Gdy ja relaksowałam się na kanapie podczas drzemki Misia, Dominika grała w siatkówkę.
Spokojnie, na konsoli a nie prawdziwą piłką ;)
Była tak zaoferowana grą, że zapomniał iż nad głową ma żyrandol. Machnęła za mocno łapką i stłukła jeden klosz. Niby nie duży ten klosz, ale rozbryzgło się to dziadostwo po całym pokoju.
I co zrobiła Matka Polka? A co trzeba było zrobić w takiej sytuacji? Nawrzeszczeć? Opitolić? Zrównać z ziemią? NIE.
-Stój i się nie waż ruszyć!
A sama poleciałam po zmiotkę i szufelkę. Każdy centymetr podłogi, począwszy od kuchni, po jadalnie a pod oknami balkonu skończywszy, zaczęłam zamiatać. Im bliżej podłogi miałam oczy tym lepiej - bom ślepa.
Na kolankach, powolutku...
A Dominika stała jakiś czas, aż usiadła. Na jej twarzy malowało się przerażenie. I słusznie. No ale przecież nic się nie stało. Klosz, rzecz nabyta, odkupi się. A poczucie winy i tak miała.
                                                                              ***
A z pozytywnych rzeczy dzisiejszego dnia. Pojechaliśmy sobie do IKEI. Kocham IKEĘ. Wspominałam już o tym :)
Niby po jedną rzecz tylko, której i tak nie kupiłyśmy w końcu. Ale za to wpadło nam w ręce wiele innych ciekawości, m.in. szklanki do piwa czy pościel dla Misia (poszewki tylko 25 zł).
No i zabawka. Niby nic. Trochę drewna i metalu. A jaka frajda. Gdy mu ją składałam nie mógł oderwać wzroku.
Potem to już była czysta zabawa, a Matka odeszła w zapomnienie :)
Był również EMPIK.
Dominika to nieprzeciętna nastolatka. Bardzo lubi czytać książki a jej pasją są konie. Nie powiem, że nie lubi gier komputerowych. Lubi i gra. W Simsy! Uwielbiam Simsy (hehe). Jednak większość czasu zabierają jej konie i książki.
Gdy się tylko dowiedział, że wyszła kolejna książka z serii którą czyta, poleciałyśmy do EMPIKU. Jej kolekcja wzbogaciła się o kolejny dwie książki (wieczorem kupiła kolejną).
Czy mówią Wam coś tytuły:
"Zagrożeni" - z sagi Wybrani
"Nigdy przenigdy" - z serii Gra w kłamstwa
"Mechaniczna księżniczka" - z trylogii Diabelskie maszyny
Mi to nic nie mówi :)
                                                                               ***
Wiele z Was, Matek blogujących, brało udział w ukończonym tak niedawno projekcie Samo_Się. Jedna z uczestniczek postanowiła umilić wszystkim chętnym czas oczekiwania na kolejne wydanie Samosiowego działania i rzuciła tematem dalszych poczynań mających na celu wzbicie się na wyżyny kreatywności.
Do kreatywnych osobiście nie należę. Lubię odtwarzać, nie wymyślać. Pragnę to zmienić, dlatego wyraziłam dość sugestywnie chęć wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu.
Spostrzegawczy zaobserwowali już zapewne banerek. Jest w lewej kolumnie. Bardzo zachęcam każdego do wzięcia udziału.
Dziękuję Ci Mamo małego Misia z całego serca za pomysł i przejrzyste zasady ;)
Do pracy Rodacy, zawołam zatem i podziwiajmy efekty swojej pracy :)


P.S. Zasad do projektu Oczekiwanie przytaczać nie będę. Znaleźć je można u Mamy małego Misia w linku powyżej :)

4 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za chęć przygotowania czegoś :) Mnie interesuje taka girlanda
    http://srebrnaagrafka.pl/sklep/mysweethome/produkt/marynarski-zestaw-do-dekoracji-urodzin
    sama szyć nie umiem... :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowieść o żyrandolu brzmiała groźnie. Dobrze, że skończyła się tak, a nie inaczej. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O proszę, widzę tam u Was nasze zabawki :-) życzę powodzenia w realizacji Projektu Oczekiwanie! Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń