Moje dziecko doskonale to rozumie, choć nie zawsze dobrze to wykorzystuje :)
Nie raz zdarza się, że chcąc przekazać nam coś, co bardzo go frapuje, mocno się denerwuje nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa. Robi się czerwony. Tupie nogami. Wymachuje rękoma i strasznie się dodatkowo opluwa. Na koniec, gdy widzi nasze zatroskane twarze, pełne niezrozumienia, wykrzykuje: ROZUMIESZ, KOBIETO! (chyba wychodzi z przekonania, że to ja jestem winna tej całej konsternacji).
Najciekawiej jednak jest wtedy, gdy proszę brzdąca o powtórzenie słowa, którego wymowa wymaga szlifu. Tak na przykład było z marchewką:
-Mamo, chce mafefke.
-A co to mafefka?
-Mafefka! Takie warzywo!
-Aaaa...marchewka!
-Tak, mafefka.
-Powiedz ładnie - marrrcheWka!
-MaaafeFka! Poprosze :DEmotikon grin
-Mafefka! Takie warzywo!
-Aaaa...marchewka!
-Tak, mafefka.
-Powiedz ładnie - marrrcheWka!
-MaaafeFka! Poprosze :DEmotikon grin
i jogurcikiem:
-Mamo, daj ogurcik.
-A powiesz ładnie?
-Poporszę :)
-A co poprosisz? Jak to się nazywa?
-OoogUrCIk!
-Misiu, JoGURcik.
-Jogurcik, poproszę.
Gdy idziemy do przedszkola i proszę go by podał mi rękę, odmawia, twierdząc, że zimno mu w ręce więc woli w kieszeni potrzymać. No tak, bo lepiej wpaść pod auto niż mieć zimne palce.
Dzisiaj zapytany, dlaczego zrobił siusiu w majtki, odrzekł, że chciał klocki układać. (???)
A reszty to się sama, Matko domyśl :)
A jak Wasze dzieci się z Wami komunikują?
Emotikon smile
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz